Archiwum styczeń 2004


sty 18 2004 SiEmA
Komentarze: 0

ello ziomki i poziomki oczywiście na wstępie pozdro dla mojego kochanego kotka więlki cmok dla niek pamiętaj kotku kocham cię i nigdy nie przestane

Prosiak, Kubuś-dwa pijaki
Wpadli raz na pomysł taki
Najebiemy się jak bela,
Będzie ubaw jak cholera.
Pomysł był to zakurwisty,
Poszli kupić wódy czystej.
Wódka, droga, choć nie zdrowa
Trzeba kasę skombinować.
Poszli w bra
I cholerna zapiździucha.
mę- prawda szczera,
I czekają na frajera.
Ale w lesie cisza głuchaNagle Krzysio się pojawił,
Prosiak w morde go zaprawił
Kubuś z buta zapierdolił.
Prosiak podszedł i ogolił.
Krwią ma ujebane ręce,
Ale kasy jest już więcej
Za jebane złote cztery
Będzie chlania od cholery.
Jest tu w lesie Stumilowym
Taki sklep monopolowy
Gdzie jest wóda za 2 zety,
Sklep daleko jest, niestety.
Mają jednak łeb chłopaki,
Wpadli więc na pomysł taki,
Aby szybko, jednym susem,
Przebyć trasę autobusem.
Jadą sobie komfortowo,
Myśląc, że jest młodzieżowo.
Nagle wpadka- nie do wiary!
W autobusie są kanary!
Wiedz, że nasi pprzyjaciele,
To nie lamy są, nie cwele.
Nawet kanar- choć chuj duży,
Nie zakłóci im podróży.
W mordę mu chłopaki dali,
Z laczka w oko dojebali,
Zakończywszy w brzuch fajfusa
Wyskoczyli z ikarusa.
Wnet dotarli do sklepiku,
Wtem miś mówi : ”Muszę siku!”
Odlał się, nie patrząc gdzie,
Nagle słyszy- ktoś się drze.
„Te Puchatku! Pojebusie!
Co szczasz na mnie, ty fajfusie!
Przyjaciela nie poznajesz?
Na kolegę mocz oddajesz?”
Był to osioł Kłapouchy,
Co to mimo zapiździuchy,
Leczył kaca po libacji,
I się ćwiczył w masturbacji.
„Kłapouchy, madafaku!
Co tu robisz, ty jebaku?”
„Właśnie ciągłem se ogóra,
Gdy poczułem-ktoś mi siura!”
Poszli do sklepiku gazem,
7 złotych mieli razem.
Więc kupili dwie wódeczki,
I dwie wiśni buteleczki.
Obalili je szybciutko,
Poradzili se też z wódką.
Trunki szybko dają w głowe
I koncepty dają nowe.
Kubuś śpiewa, jak w operze,
Prosiak beknął sobie szczerze.
Zaś Kłapouch-świntuch wielki
Już przeleciał 2 wróbelki.
Na dupczenie się zebrało
A że panien w lesie mało,
Trzeba było pieprzyć ptaki,
Psy, wiewiórki i ślimaki.
Właśnie kiedy przyszła pora
Jechać wspólnie wraz gąsiora,
Poszli wtem trzy słowa:
„Co jest, kurwa?” –rzekł Pan Sowa.
Gdy spojerzleli się do góry
Zobaczyli dziób ponury.
To Pan Sowa z kolesiami,
Tak zwanymi „dresirzami.”
Trzeba wiedzieć, że Pan Sowa
To osoba jest nerwowa.
Gdy się wkurwi, daję słowo
-Wtedy całkiem jest chujowo.
Kubuś dostał pika z główki,
Wziął też w brzuszek z bejsbolówki.
Gdy już leżał, goście w paskach
Kopli jeszcze z adidaska.
Się wkurwili przyjaciele,
Prosiak mówi: „ O wy cwele!”
Nagle poczuł ból pośladka
I podzielił los Puchatka.
Rzekł Kłapouch, kumpel trzeci:
„Mnie tak łatwo nie weźmiecie!”
Wyjął nóż z d... Prosiaczka
I ugodził Sowę w... ptaka!
Co się dzieje! Krew się leje!
Osioł się jak pojeb śmieje,
Sowa zdycha, krwawiąc z kroku,
A koledzy śpią na boku.
„Na nich kurwa!” Sowa kwika
„Trzeba pomścić mego thingya!
Za me męki, za me bóle.
Niechaj zginął głupie chuje!”
Dresy Sowy to twardziele
I choć głupi są jak ciele,
To gdy trzeba komuś wjebać,
Oni wjebią komu terzeba.
To zbyt wiele dla osiołka,
„Znajdźcie se innego ciołka!”
-wrzasnął tak do obu cweli,
Zwiał, i tyle go widzieli.
Dresy Sowy- to prostaki.
Się musieli wyżyć na kimś.
A najbliżej był ich szef.
No to bęc! Szefowi w łeb.
Trzeba kończyć nasze story
Kto nie zasnął do tej pory
Chyba jest z pojebów rasy,
Albo zażył jakieś kwasy.
Taki morał z naszej bajki
Nie pij wódy, nie rusz fajki,
Nie wal konia, nie pal skrętów,
Nie podrabiaj dokumentów...
Siostry od tylca nie ruchaj,
Nie bij ludzi, mamy słuchaj,
Załóz gumę przed ciupcianiem...
Dobra kończe przynudzanie!
Tak się kończy nasza bajka
Myster Sowa stracił jajka,
Reszta po porannym piwie,
Żyła długo i szczęśliwie.

*BARDZO WAŻNE*
Ten wierszyk nie został napisany prze ze mnie(niestety), znalazłam go na jakiejś stronce w necie.
*BARDZO WAŻNE*

aneta-und-arleta : :
sty 18 2004 SiEmA
Komentarze: 0

ello ziomki i poziomki oczywiście na wstępie pozdro dla mojego kochanego kotka więlki cmok dla niek pamiętaj kotku kocham cię i nigdy nie przestane

Prosiak, Kubuś-dwa pijaki
Wpadli raz na pomysł taki
Najebiemy się jak bela,
Będzie ubaw jak cholera.
Pomysł był to zakurwisty,
Poszli kupić wódy czystej.
Wódka, droga, choć nie zdrowa
Trzeba kasę skombinować.
Poszli w bra
I cholerna zapiździucha.
mę- prawda szczera,
I czekają na frajera.
Ale w lesie cisza głuchaNagle Krzysio się pojawił,
Prosiak w morde go zaprawił
Kubuś z buta zapierdolił.
Prosiak podszedł i ogolił.
Krwią ma ujebane ręce,
Ale kasy jest już więcej
Za jebane złote cztery
Będzie chlania od cholery.
Jest tu w lesie Stumilowym
Taki sklep monopolowy
Gdzie jest wóda za 2 zety,
Sklep daleko jest, niestety.
Mają jednak łeb chłopaki,
Wpadli więc na pomysł taki,
Aby szybko, jednym susem,
Przebyć trasę autobusem.
Jadą sobie komfortowo,
Myśląc, że jest młodzieżowo.
Nagle wpadka- nie do wiary!
W autobusie są kanary!
Wiedz, że nasi pprzyjaciele,
To nie lamy są, nie cwele.
Nawet kanar- choć chuj duży,
Nie zakłóci im podróży.
W mordę mu chłopaki dali,
Z laczka w oko dojebali,
Zakończywszy w brzuch fajfusa
Wyskoczyli z ikarusa.
Wnet dotarli do sklepiku,
Wtem miś mówi : ”Muszę siku!”
Odlał się, nie patrząc gdzie,
Nagle słyszy- ktoś się drze.
„Te Puchatku! Pojebusie!
Co szczasz na mnie, ty fajfusie!
Przyjaciela nie poznajesz?
Na kolegę mocz oddajesz?”
Był to osioł Kłapouchy,
Co to mimo zapiździuchy,
Leczył kaca po libacji,
I się ćwiczył w masturbacji.
„Kłapouchy, madafaku!
Co tu robisz, ty jebaku?”
„Właśnie ciągłem se ogóra,
Gdy poczułem-ktoś mi siura!”
Poszli do sklepiku gazem,
7 złotych mieli razem.
Więc kupili dwie wódeczki,
I dwie wiśni buteleczki.
Obalili je szybciutko,
Poradzili se też z wódką.
Trunki szybko dają w głowe
I koncepty dają nowe.
Kubuś śpiewa, jak w operze,
Prosiak beknął sobie szczerze.
Zaś Kłapouch-świntuch wielki
Już przeleciał 2 wróbelki.
Na dupczenie się zebrało
A że panien w lesie mało,
Trzeba było pieprzyć ptaki,
Psy, wiewiórki i ślimaki.
Właśnie kiedy przyszła pora
Jechać wspólnie wraz gąsiora,
Poszli wtem trzy słowa:
„Co jest, kurwa?” –rzekł Pan Sowa.
Gdy spojerzleli się do góry
Zobaczyli dziób ponury.
To Pan Sowa z kolesiami,
Tak zwanymi „dresirzami.”
Trzeba wiedzieć, że Pan Sowa
To osoba jest nerwowa.
Gdy się wkurwi, daję słowo
-Wtedy całkiem jest chujowo.
Kubuś dostał pika z główki,
Wziął też w brzuszek z bejsbolówki.
Gdy już leżał, goście w paskach
Kopli jeszcze z adidaska.
Się wkurwili przyjaciele,
Prosiak mówi: „ O wy cwele!”
Nagle poczuł ból pośladka
I podzielił los Puchatka.
Rzekł Kłapouch, kumpel trzeci:
„Mnie tak łatwo nie weźmiecie!”
Wyjął nóż z d... Prosiaczka
I ugodził Sowę w... ptaka!
Co się dzieje! Krew się leje!
Osioł się jak pojeb śmieje,
Sowa zdycha, krwawiąc z kroku,
A koledzy śpią na boku.
„Na nich kurwa!” Sowa kwika
„Trzeba pomścić mego thingya!
Za me męki, za me bóle.
Niechaj zginął głupie chuje!”
Dresy Sowy to twardziele
I choć głupi są jak ciele,
To gdy trzeba komuś wjebać,
Oni wjebią komu terzeba.
To zbyt wiele dla osiołka,
„Znajdźcie se innego ciołka!”
-wrzasnął tak do obu cweli,
Zwiał, i tyle go widzieli.
Dresy Sowy- to prostaki.
Się musieli wyżyć na kimś.
A najbliżej był ich szef.
No to bęc! Szefowi w łeb.
Trzeba kończyć nasze story
Kto nie zasnął do tej pory
Chyba jest z pojebów rasy,
Albo zażył jakieś kwasy.
Taki morał z naszej bajki
Nie pij wódy, nie rusz fajki,
Nie wal konia, nie pal skrętów,
Nie podrabiaj dokumentów...
Siostry od tylca nie ruchaj,
Nie bij ludzi, mamy słuchaj,
Załóz gumę przed ciupcianiem...
Dobra kończe przynudzanie!
Tak się kończy nasza bajka
Myster Sowa stracił jajka,
Reszta po porannym piwie,
Żyła długo i szczęśliwie.

*BARDZO WAŻNE*
Ten wierszyk nie został napisany prze ze mnie(niestety), znalazłam go na jakiejś stronce w necie.
*BARDZO WAŻNE*

aneta-und-arleta : :